poniedziałek, 17 stycznia 2011

facebook vs. google

Jak to na początku roku bywa, każdy zadaje sobie pytanie: co właściwie nam ten rok przyniesie? Niczego nie można być pewnym poza wielką bitwą dwóch Goliatów. Łatwo się domyśleć o kogo chodzi. Zacznijmy od starszego wiekiem: Google - czyli idea serwowania wyniku metodą im więcej linków tym lepiej; kontra Facebook - serwowanie wyniku metodą ja to lubię - polub też.

Google: legendy o ich ściśle tajnym algorytmie, są wszystkim znane mniej lub bardziej i nie będziemy ich tu przytaczać. To co najistotniejsze to fakt że Google opiera swój wynik na starym poczciwym page ranku i koniec kropka - bo nie o kłótnie teraz tu chodzi. Głosem (społeczeństwa) jest tutaj link. Jednak link ten pochodzi z globalnej sieci zwanej internetem. Link ten znajduje się pod jakimś pewnym adresem, fachowo ujmując siedzi pod pewną domena. I wszystko ładnie i pięknie, do momentu gdy świat usłyszał o pozycjonerach i cała idea poszła w krzaki. Ci pospolici spamerzy, bo trudno ich inaczej nazwać, zaczęli masowo tworzyć domeny i linkować co się da i gdzie się da. W pewnym momencie tych spamerów było na tyle dużo, ze Google musiał coś zrobić i zrobił! Biblie zasad wielkiego GOOGLA.

jednak na pole walki wkracza...

Facebook: nazwijmy go wyszukiwarką. Choć jeszcze nikt na dzień dzisiejszy tak go nie nazywa, gdyż hasło wyszukiwarka niebyła by tak chwytliwa marketingowo jak popularne teraz social media i inne tego typu paści. Co robi Facebook? To samo co nasz wielki mistrz Google: pokazuje wynik wyszukiwania. Nazywanie tutaj wyniku tablicą nic nie zmienia. By cokolwiek znalazło się na tej tablicy, musimy najpierw coś wyszukać. A to firmy, przyjaciół, czy jakiegoś fan page'u czegoś czego lubimy, używając najczęściej pola tekstowego z napisem szukaj lub powołując się na serwowane już wyniki. Głosem tak samo jak w przypadku Googli jest link. Tylko pochodzi on z bazy danych facebooka którą tworzą użytkownicy. Jednak należy przypomnieć iż strukturę linków w sieci z której korzysta Google też tworzą użytkownicy świadomie bądź nieświadomie. 

No i mamy dwie wyszukiwarki które różnią się nieznacznie. Google zlicza linki, jak głupie, przeszukując sieć dzień w dzień, jak NASA szukając obcych cywilizacji we wszechświecie. Fecebook posłużył się sprytem i stworzył swój licznik który nazwał LIKE - proste rozwiązanie i skuteczne. Jednak G i F mają ten sam problem techniczny, wspomnianych wcześniej spamerów. W terminologii Googli nazywanych pozycjonerami, czyli "specialistami" którzy zdobywają linki.  W przypadku fejca mamy popularnych teraz, jak w latach 80 śląskich górników, Social Media Specialist - pozycjonerów Fcebooka, którzy główkują jak zdobyć więcej kliknięć w LIKE IT!

Kto wygra to starcie? Czy zrezygnujemy z przejrzystości produktów Googli na rzecz świateł Las Vegas taty Facebooka. Czy zrezygnujemy z tych wszystkich dobrodziejstw jakie dało nam Google, jak mapy, gmail czy docs'y ? Czy Facebook da nam jakieś ciekawsze narzędzia? Który Goliat wygra,? A może pojawi się jakiś Dawid... Zobaczymy, w każdym razie zapowiada się ciekawie.

Brak komentarzy:

 
Copyright © 2008-2012 Sebastian Klaczak